Marcin Łukasz Makowski Marcin Łukasz Makowski
6212
BLOG

Nie płakałem po Szymborskiej

Marcin Łukasz Makowski Marcin Łukasz Makowski Polityka Obserwuj notkę 20

Dzisiaj na swoim Twitterze Łukasz Warzecha napisał: "Ciekawe, jak salonowa prasa zareagowałaby na pojawienie się koszulek z napisem <<Nie płakałem po Szymborskiej>>". Ja już chyba wiem jak. Ale zacznijmy od początku.

Dla każdego, kto miał marginalną styczność z historią PRL nie jest zaskoczeniem, że po śmierci Noblistki mniej życzliwe dla niej osoby zaczną przypominać ciemne karty życiorysu (np. proces kurii krakowskiej) albo utyskiwać na lewicowość poglądów autorki "Końca i początku". W gruncie rzeczy Szymborska przeszła drogę charakterystyczną dla sporej liczby literatów i intelektualistów tamtego okresu. Jawne poparcie dla Stalina manifestowała cała plejada, od Ważyka po Tuwima. Pod wyrokiem skazującym krakowskich księży na śmierć oprócz niej podpisał się również Mrożek czy Przyboś. Pomimo sygnowania jeszcze jednego, mało chlubnego apelu protestacyjnego przeciwko Listowi 34., miała odwagę w 1966 wystąpić z PZPR i wypowiedzieć się negatywnie wobec prób wprowadzenia preambuły o kierowniczej roli partii komunistycznej i ZSRR do polskiej konstytucji. Nie ulega jednak wątpliwości, że życie które wiodła może budzić w wielu środowiskach kontrowersje, szczególnie, że nigdy głośno Szymborska nie rozliczała się z grzechów przeszłości.

Wydaje mi się zupełnie jasne, że w dyskusji o każdej twórczości powinniśmy mieć na tyle rozumu, aby rozgraniczyć twórczość per se, od wyborów etycznych autora. Do normalnej kolei rzeczy należy jednak fakt, że obie te płaszczyzny potrafią się bardzo często przeplatać, czego boleśnie doświadczył choćby Czesław Miłosz. Pytanie o dzieło może być zatem pytaniem o jego autora, o ile prowadzi do lepszego zrozumienia tego pierwszego. Nie dziwi mnie zatem potencjalna krytyka opierająca się na założeniu, że poezja Szymborskiej nie jest dla kogoś atrakcyjna, bo nie zgadza się z jego wizją Polski, albo nie podziela światopoglądu, który przez poezję przemawia. Piszę o tym, bo w podobnym duchu wypowiedziała się ostatnio posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. Na antenie radiowej Jedynki stwierdziła m.in.: „Z całym uznaniem dla urody wielu rodzajów i gatunków literackich Wisławy Szymborskiej, to ona bawiła się słowami, ale ta zabawa mogła się odbyć gdziekolwiek. Ja w jej wierszach nie gustowałam, bo dla mnie ważniejsze jest, aby poeta towarzyszył Polakom w trudnych chwilach narodu. Wisława Szymborska nie towarzyszyła nam w odzyskiwaniu Polski, w odzyskiwaniu suwerenności. Nie pamiętam jej poezji, która by porywała.

Można polemizować z tym poglądem, można stawiać pytania czy artysta ma jakąś misję wobec narodu, którą powinien wypełnić. To są wszystko dyskusje okołoliterackie, nie uderzające w niczyją godność. I teraz jakaś analogia do pytania Warzechy. W reakcji na słowa posłanki grupa związanych z lewicą poetów, wystąpiła z listem otwartym na łamach „Polityki”. Czytamy tam m.in.: ‎"Tym, co świadczy o poecie, jest jego twórczość, nie zaś 'polskość', 'katolickość', poparcie dla aborcji i eutanazji czy dla wolnego rynku."

Dobrze, idźmy tą logiką. W takim układzie tym, co świadczy o demokracji jest możliwość wypowiadania krytycznych opinii w związku z czyjąś twórczością literacką.Czy młodzi sygnatariusze mają jakiś patent i absolutną miarę, dzięki której zawsze wiedzą co można, a czego nie można o poezji powiedzieć? Kto i gdzie bezapelacyjnie udowodnił, że czytanie poezji kluczem "polskości" czy "katolickości" jest naruszeniem jakiś odwiecznych standardów? Żyjemy w kraju, w którym lansuje się wulgarny antyklerykalizm jako intelektualną mowę ezopową, ale już zdanie o tym, że Szymborska nie jest dla kogoś wzorcem i porywającą literatką, zasługuje na listy otwarte i manifesty ideowe. Nie oszukujmy się, 80% osób podpisujących ten list (wiem co mówię, bo znam nazwiska) ma jasno sprecyzowane poglądy polityczne i tym kluczem trzeba czytać ich wystąpienie. Mają do tego prawo, ale nie powinni go odbierać oponentom ani pozorować bezstronności w sporze. 

W odpowiedzi na moje zarzuty usłyszałem: „Ale tu nie chodzi o ograniczanie kluczy interpretacyjnych, a raczej o to, żeby PiS nie zrobił z Wisławą Szymborską tego, co zrobił z Katastrofą Smoleńską.”

Ot, wychodzą traumy młodych, wykształconych, z wielkich ośrodków…

Zapraszam na mojego bloga www.makowskimarcin.pl oraz stronę www.dziwnawojna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka